piątek, 27 lutego 2015

Hannibal


tytuł:                           Hannibal
autor:                          Thomas Harris
przeczytana:               26 lutego 2015
tytuł oryginału:           "Hannibal"
data wydania: pierw.:  1999
                      polsk.:  1999
wydawnictwo:            Amber
tłumaczenie:               Jerzy Kozłowski
liczba stron:                304
ISBN:                        83-7245-202-4
kategoria:                   thriller/sensacja/kryminał
moja ocena:                10/10
seria:                          Hannibal Lecter tom 3/4
                                  Srebrna Seria [Amber]
  
"Droga Clarice
  Z entuzjazmem śledziłem przebieg twego publicznego zniesławienia i upokorzenia. Ja sam nigdy się tym nie przejmowałem - doskwierały mi jedynie niewygody związane z odosobnieniem. Ale tobie może brakować dystansu.
  Podczas naszych rozmów w podziemiach szpitala wydawało mi się oczywiste, że postać twojego ojca, zmarłego nocnego gliny, zajmuje poczesne miejsce w twoim systemie wartości. Fakt, iż położyłaś kres krawieckiej karierze Jame'a Gumba uszczęśliwił cię tak bardzo, ponieważ - jak sądzę - mogłaś sobie wyobrazić, że zrobił to twój ojciec.
  Teraz masz w FBI bardzo złe notowania. Czy zawsze wyobrażałaś sobie, że masz nad sobą ojca. Czy wyobrażałaś go sobie na stanowisku szefa sekcji, a może - wyżej niż sam Jack Crawford - jako zastępcę dyrektora, który z dumą obserwuje twoje postępy? A teraz, czy widzisz go przybitego i zawstydzonego twoją hańbą? Twoją porażką? Przykrym, wstydliwym końcem obiecującej kariery? Czy widzisz siebie w roli sprzątaczki, do której została zdegradowana twoja matka, gdy narkomani załatwili twojego tatę? Hmm? Czy twoja porażka odbije się na nich? czy ludzie już zawsze będą niesłusznie uważać, że twoi rodzice należeli do białej hołoty zamieszkującej pola przyczep w rejonach nawiedzanych przez tornada? Odpowiedz szczerze agentko specjalna Starling.
  Zanim przejdziemy dalej, odpocznij chwilę.
  A teraz wskażę pewną cechę, którą posiadasz i która ci pomoże: twoje łzy nie zaćmiewają ci wzroku, możesz dalej czytać."


OPIS
  Minęło siedem lat od ucieczki z więzienia Hannibala Lectera. Morderca mieszka we Florencji. Znawca piękna, koneser sztuki, oddaje się lekturze i słuchaniu muzyki... Agentka Clarice Starling zaciekle walczy z handlarzami narkotyków. Jej kariera załamuje się po nieudanej akcji. Lecter dowiaduje się o niepowodzeniach Clarice i wysyła do niej list. To naprowadza FBI na trop doktora-kanibala. Rozpoczyna się dramatyczne polowanie. Hannibala szukają bowiem nie tylko agenci federalni...

MOJA OPINIA
  Thomas Harris, amerykański dziennikarz i pisarz, tworzy powieści uznawane za klasykę i zworce gatunku. Nikt dotąd z taką wnikliwością nie przedstawiał psychiki odrażającego mordercy, nie pozbawiając go miana istoty ludzkiej.

 Doktor Hannibal Lecter, genialny psychopata i najbardziej przerażający we współczesnej literaturze seryjny morderca-kanibal, pojawił się po raz pierwszy w "Czerwonym Smoku". Słynny stał się dzięki bestsellerowi "Milczenie owiec" i kreacji Anthony'ego Hopkinsa w filmie z Jodie Foster w roli agentki FBI Clarice Starling.

  Książka rozpoczyna się od akcji policyjnej, celem której jest rozpracowanie bandy narkotykowej, której przywódcą jest czarnoskóra Evelda Drumgo. Akcja ta kończy kompletnym niepowodzeniem, z powodu nieprzygotowania taktycznego. Ginie wiele osób, właściwie niepotrzebnie. Sama Starling zastrzeliła pięcioro. Z powodu tego fiasku zostają jej postawione zarzuty, jakoby to ona pierwsza strzelała. Stała się kąskiem dla dziennikarzy i brukowców chcących zszargać jej opinię i zapowiadającą się wyśmienicie karierę. Jednak skąd wiedziano, że akcja odbędzie się tego dnia, o danej godzinie, w danym miejscu? Skąd wziął się tam helikopter, nagrywający całe zdarzenie? Jest przeciek.

  Zaraz po tym zdarzeniu Harris prezentuje nam życie Hannibala we Florencji. Na pozór sielankowe, pełne książek i muzyki. Lecter bowiem starał się o pozycję kustosza, jednak aby móc kandydować, musiał pozbyć się swego poprzednika. Typowe betonowe nogi i rzeka. Obok egzystencji zbiegłego więźnia, poznajemy również psychikę i historię florenckiego policjanta, Rinaldo Pazziego. To on, zbrukany także przez gazety, pierwszy odkrywa, że doktor Fell, kustosz, to w istocie Hannibal Lecter.

  Clarice i Hannibal nie są jednak jedynymi głównymi wyznacznikami akcji w thrillerze. Istnieje również Mason Verger. Oszpecony, sparaliżowany egzystuje w stworzonym przez siebie imperium hodowli świń, tylko dzięki aparaturze. Pragnie zemsty na Lecterze od wielu już lat. Doktor Lecter bowiem był kiedyś jego terapeutą. Zgłębiwszy psychikę Masona i jego chore poczynania, napuścił na niego wygłodniałe psy, które całkowicie pozbawiły go skóry na twarzy. Mason od tej pory ma zdrowe tylko jedno oko, jednak bez powieki, może mówić, choć nie posiada warg, ma władną tylko jedną rękę, która sięga jedynie telefonu. Każdy pragnąłby zemsty. Jednak człowiek o zdrowej psychice nie pragnąłby oglądać jak jego wroga zjadają dzikie świnie żywcem. A Mason owszem. Dążył do tego celu wytrwale, od wielu lat, nie bacząc na osoby, które skrzywdzi, na karierę zawodową Sterling. Sensem jego wegetacji jest odnalezienie Lectera i zadanie mu bólu.

  Thriller psychologiczny, Thomasa Harrisa, jest tym czego oczekuję po tym gatunku. Filozofia i jej szerokie pojęcie, logiczne myślenie, planowanie i wybitna inteligencja. Cechy Doktora Hannibala Lectera wykreowane są niezmiernie dokładnie i specyficznie, oddając jego charakter oraz podając powody, dla których stał się on takim człowiekiem. Postać Clarice Starling, agentki FBI, odważna i konsekwentna, o ciętym języku i trafnych spostrzeżeniach. Akcja miejscami szybka, czasem aksamitnie powolna, spokojna, niczym niezmienne tętno Lectera.

  Wiem, że zaczęłam czytać tę serię od końca. Wiem, że zrobiłam to jak przystało na amatora. Nic na to nie poradzę, że pierwsza w ręce wpadła mi książka "Hannibal: Po drugiej stronie maski". Tak długo polowałam na te książki, że to dla mnie bez znaczenia w jakiej kolejności będę je poznawać. Choć i tak muszę przyznać, że brakowało mi niektórych elementów z "Czerwonego Smoka" i "Milczenia Owiec". To tylko zrobiło mi apetyt na więcej.



 I choć oglądałam filmy zekranizowane na podstawie książek, zakończenie mnie zaskoczyło. Zawsze zwracam uwagę na detale różniące książkę a jej odpowiedniczkę w filmie. Zawsze wytykam wszystkim, co nie zgadza się. I zawsze odczuwam z tego powodu niezmierzoną przyjemność. "Hannibal" Thomasa Harrisa ukazał mi różne oblicza ludzi. Ich dobre strony i złe. A także to, że człowiek z natury dobry może posiadać w sobie zło, które skrywa głęboko, a którego nie widać, gdy patrzy mu się w oczy. Thriller ten uświadomił mi piękno sztuki i kompozycji muzyki klasycznej, wyśmienity smak drogiego jedzenia i jeszcze droższego wina. Pokazał mi także zawiłości ludzkiej pamięci, gdy przemierzając kolejne komnaty w swoim Pałacu Pamięci, uświadamiamy sobie, że nic, co kiedyś zostało zapamiętane, nie uleciało wraz z czasem.

  O tak, polecam. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, a przeczytał moją skromną opinię, polecam jeszcze bardziej. Polecam jako dodatek do śniadania. Polecam do obiadu i kolacji. A także w przerwie pomiędzy zajęciami, pomiędzy dialogami, pomiędzy oddechami.

FRAGMENTY
Jak pięknie rozpocząć krwiożerczą i krwistą opowieść o psychopacie, tak aby nie powiedzieć wszystkiego, zarazić zainteresowaniem, a jednocześnie być elokwentnym i wyrazistym?



A co powiedzieć o FBI? Pięknej, nekropolii? A o duszach niespokojnych, które pozbawione zostały swego przywileju?


 Jak sądzisz, co pcha Cię w ręce wrogów, gdy dobrze wiesz, co z Tobą uczynią? Dlaczego, choć im zaprzeczasz, nikt, ale to nikt, nie traktuje Twej opinii poważnie?



Wiedząc jaka będzie konsekwencja, czy popełniłbyś ten sam błąd dwa razy?



Czy jesteś pewien, że chcesz odkryć, jakie zło istnieje na tym świecie? Co kryją w sobie ludzie? Jaką historię mogliby spisać?

  
I czy sądzisz, że kogokolwiek to obchodzi?




Książka bierze udział w następujących wyzwaniach:




wtorek, 24 lutego 2015

Księżniczka z lodu

tytuł:                           Księżniczka z lodu
autor:                          Camilla Läckberg
przeczytana:               19 lutego 2015
tytuł oryginału:            "Isprinsessan"
data wydania: pierw.:  2004
                      polsk.:  2013
wydawnictwo:            Czarna Owca
tłumaczenie:               Inga Sawicka
liczba stron:                424
ISBN:                         978-83-7554-179-3
kategoria:                    kryminał
moja ocena:                6/10
seria:                          Czarna Seria [Czarna Owca]
                                  Erika Falck, Patrick Hedström

  "Czuł się nieskończenie samotny. Bez niej świat był pusty i zimny. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Łatwiej znosił ten ból, dopóki mógł go dzielić z nią. Teraz dźwigał go za dwoje i był to ciężar ponad jego siły. Znosił kolejne dni, odliczając sekundy i minuty. Świat zewnętrzny nie istniał, była tylko świadomość, że jej już nie ma i że to się nie zmieni.
  Winą można obdzielić wszystkich po równo. Nie zamierzał dźwigać jej sam. O tym nie może być mowy.
  Spojrzał na swoje znienawidzone dłonie, niosące zarówno piękno, jak i śmierć. Musiał pogodzić się z tą sprzecznością. Dobre stawały się tylko wtedy, kiedy ją głaskał. Dotykając jej, odpychał zło. Znikało przynajmniej na chwilę. Z drugiej strony zło tkwiące w nich obojgu żywiło się nimi. Miłość i śmierć, nienawiść i życie. Te przeciwieństwa przyciągały ich jak światło przyciąga ćmy krążące coraz bliżej płomienia. Ona spłonęła pierwsza.
  Czuł na karku żar tego płomienia. Był już niedaleko."


OPIS
  Gdy w spokojnym miasteczku Fjällbacka na zachodnim wybrzeżu Szwecji zostaje znaleziona martwa Alexandra Wijker, wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo. Matka kobiety ma jednak wątpliwoości i prosi przyjaciółkę córki z dzieciństwa, pisarkę Erikę Falck, żeby przyjrzała się tej tragedii. Erika wspólnie z Patrikiem Hedströmem, próbują rozwikłać sprawę. Wkrótce zaczynają podejrzewać, że śmierć Alex ma związek z mroczną tajemnicą z przeszłości.

MOJA OPINIA
 Jean Edith Camilla Läckberg uznawana jest za jedną z najciekawszych szwedzkich pisarek, mistrzynię skandynawskiego kryminału. Jest także autorką książeczki dla dzieci i dwóch książek kulinarnych. Urodzona we Fjällbace, z wykształcenia ekonomistka.

  "Księżniczka z lodu" jest jej debiutem, wydanym w 2003 roku, kryminałem, który zachwala większość jego czytelników. Autorka jak widać jest wszechstronna, pisze bajki, książki kulinarne i kryminały. W Szwecji jest mile widziane, gdy jest się osobą o jednym fachu. Paranie się wieloma zajęciami jest raczej krytykowane, gdyż należy się oddać jednemu całkowicie, aby móc je efektownie wypełniać i mieć z tego satysfakcję. Na myśl przychodzi mi polskie powiedzenie: jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.

  Niestety moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli nie było raczej tym, jakiego oczekiwałam. Z tak pochlebnych opinii można sądzić, że książka zachwyca i przejmuje, że znaleźć można w niej strach i dozę adrenaliny. Jednak kryminał ten okazał się dla mnie przeciętny. Wybaczcie i wytłumaczcie jeśli karygodnie się mylę.

  Tym, co bardzo mile mnie zaskoczyło to osoba, z której punktu widzenia opowiadana jest większość zdarzeń. Mianowicie Erika. Nie jest to narracja pierwszoosobowa, jednak za sprawą tej sprytnej pisarki dowiadujemy się wielu szczegółów dotyczących śmierci jej przyjaciółki z dzieciństwa. Erika prowadzi swoje małe śledztwo w tej sprawie. Z reguły bowiem kryminał pisany jest w punktu widzenia policji bądź śledczego. To była bardzo miła odmiana.

  Jest jeszcze jeden bardzo pozytywny aspekt tej książki. Akcja dzieje się po części w mieście, w którym mieszkam. Göteborg, drugie pod względem wielkości miasto w Szwecji. W książce można odnaleźć również odrobinę tradycji szwedzkiej. Skål, coś jak polskie na zdrowie, gdy stukając się kieliszkami pijemy toast. Gościnność oraz naturę małych miasteczek, które z reguły wyglądają pięknie dla turystów, w rzeczywistości skrywając tajemnice jej mieszkańców.

  Takim też miasteczkiem była/jest Fjällbacka. Zostaje zmordowana piękna kobieta. Odnaleziona przez Erikę, jej byłą przyjaciółkę, staje się tematem rozmów w niemalże każdej rodzinie. Zamarznięte ciało, oszronione rzęsy i włosy, podcięte żyły... Zaczyna się nagonka na policję, gdyż takie morderstwa w małych, spokojnych miasteczkach, są niemalże niespotykane. Zagadka, która z pozoru wydaje się nie do rozwiązania, przeplatana jest wydarzeniami z życia Eriki oraz Patricka, wspomnieniami minionych lat, częściej bolesnych niż szczęśliwych.

  Camilla w swoim kryminale również umieściła pisarkę. Erika, pisała głównie biografie innych znanych szwedzkich pisarek. Jednak w trakcie trwania śledztwa, Erika zapragnęła pisać właśnie o nim. Długo szukała historii, która mogłaby ją naprawdę pochłonąć i przynieść jej sławę. Jej wena jednak przychodziła sporadycznie. Choć narzuciła sobie pisanie codzienne, nie zawsze osiągała zamierzony cel. Wcześniej pisało jej się łatwo, teraz powstały jakieś opory, które trudno jest jej przełamać. Odniosłam wrażenie, że tak jak Erika, główna bohaterka, tak sama Camilla, osoba którą ją stworzyła, mają ten sam problem. Mianowicie, rozpoczynając książkę akcja biegła niezwykle płynnie i była wciągająca. Po dotarciu do połowy już nie miałam takiego wrażenia. Dialogi i opisy były wymuszone i doszłam do wniosku, że autorka tylko pragnie dobrnąć do końca, bez zważania na fabułę.

  Jeszcze innym mankamentem, który wychwyciłam podczas czytania, to sytuacje, w których dany bohater odnajduje niezwykle ważną poszlakę i zachowuje ją tylko dla siebie. Nie był to jeden przypadek, co mnie strasznie wkurzyło, ponieważ nie lubię takich zabiegów. Choć później wyjaśniało się wszystko, to nie widziałam w ogóle celu zastosowania takiego fortelu. Choć pewnie miało to służyć tajemniczości kryminału, dla mnie było to sztuczne i słabe.

  Nie zrezygnuję jednak z dalszych części cyklu o Erice i Patricku, ponieważ są one dla mnie swoistą kopalnią wiedzy o kraju w którym mieszkam. Poznawanie tradycji oraz słów szwedzkich jest dla mnie niezwykle ważne i dla tego celu mogę się poświęcić i przebrnąć przez mizerną akcję. Będę również kontynuować serię, ponieważ tom pierwszy nie jest do końca takim niewypałem. Jak wspominałam, książka do połowy jest bardzo udana i mam cichą nadzieję, że dalsze będą podobne, że styl autorki uległ polepszeniu i że nie obrosła ona w piórka po udanym debiucie.

  Choć ja nie odnalazłam w niej tego, co według mnie powinien zawierać dobry kryminał, książka jest dobrym przedstawicielem swojego gatunku. Nie będę go odradzała, ale raczej uniknę też zachwalania go znajomym. Dla mnie jest to książka średnia, która mogłaby być lepsza.

FRAGMENTY
·         s.236 "...żadne światło nie jest dla kobiety równie łaskawe jak blask świecy."

·         s.422 "Wypadki chodzą po ludziach, prawda? Lampa się przewraca, powiewa firanka. Drobne zdarzenia, które składają się na jeden wielki przypadek. Można też uznać, że nieszczęścia spadają na ludzi, którzy na to zasłużyli - taki dopust."



Książka bierze udział w następujących wyzwaniach:

piątek, 20 lutego 2015

Wyzwanie - czytam literaturę sprzed XXI wieku

W chwili wolnej od czasu, miałam szansę pomyśleć.
Z reguły, gdy mózg mój daje sygnały, że się przebudził, nie dzieje się nic dobrego.
Musicie wiedzieć, że czasem i ja się go boję...

Nigdy nie wiem, czy nie kopiuje kogoś, nie naśladuje, czy przypadkiem nie czerpie z poprzedniego wcielenia...

Dziś, pozwoliłam mu marzyć. Taki dzień dobroci dla myśli.

Nigdzie nie odnalazł on tego, czego szukał. Mianowicie wyzwania pragnącego aby czytać literaturę sprzed XXI wieku.
Posmutniały, postanowił zmusić moje drobne palce, abym sama go stworzyła...

Oto więc jest:


Wyzwanie obejmuje wszystkie książki, które:
- wydane zostały oryginalnie przed rokiem 2000, czyli początkiem XXI wieku


Ogólne zasady:

1. Wyzwanie Czytam literaturę sprzed XXI wieku w 2015 roku rozpoczyna się z dniem 1.02.2015 a kończy 31.12.2015.

2. Książki wydane oryginalnie przed 2000 rokiem, to takie, których tłumaczenie nie jest brane pod uwagę. Datą, która zaliczać będzie książkę do wyzwania, to data wydania książki po raz pierwszy w jej oryginalnym języku, np. 
"Bractwo Pierścienia"; rok wydania pierwszego: 1954; rok wydania w danej szacie: 2002

3. Nie ma znaczenia jaki rodzaj literacki będzie reprezentowała książka. Lirykę, epikę czy dramat. Powieść czy zbiór wierszy. Wszystkie wydane przed 2000 rokiem brane są pod uwagę.

4. Rok 2000 nie zalicza się do wyzwania.

5. Do wyzwania mogą dołączyć osoby posiadające bloga

6. Zgłosić się do wyzwania można w dowolnym momencie jego trwania, pamiętając, że książki dodawane do tego wyzwania muszą być przeczytane po zgłoszeniu się

7. W miesiącu lutym, rozpoczynającym wyzwanie, osoby zgłaszające się, mogą nadesłać linki do książek przeczytanych od początku tego miesiąca. Będą one brane pod uwagę.
(ze względu na czasową niedostępność mojego mózgu, nie zdecydował się on wcześniej na taką zabawę)

8. Dołączając do wyzwania powinno się czytać jedną książkę miesięcznie, która kwalifikowałaby się do tego wyzwania. Nie jest to przymusowe. 

9. W poście o książce, biorącym udział w wyzwaniu należy umieścić informację o dacie pierwotnego wydania książki. (Jest to konieczne, aby książka kwalifikowała się do wyzwania)

10. Należy również w poście umieścić informację, że książka została przeczytana w ramach wyzwania Czytam literaturę sprzed XXI wieku w 2015 roku. (baner, link do wyzwania, bądź zwykła informacja)

11. Jeśli nie umieszczasz wszystkich recenzji/opinii na swoim blogu, a znajdują się one na innych portalach, typu: Lubimy Czytać, granice.pl, BiblioNETka, musi znajdować się pod tym postem link do tych recenzji/opinii.

12. Byłabym niezmiernie wdzięczna, osoby posiadające bloga, o umieszczenie na nim baneru wyzwania, linkującego do tego postu.

13. Zgłoszenia znajdować się będą pod tym postem, tak samo jak linki do zrecenzowanych/z opiniowanych książek. 

14. Nie tworzymy tzw. drzewek. Każdą książkę należy dodawać w osobnym komentarzu.

15. Celem wyzwania Czytam literaturę sprzed XXI wieku w 2015 roku jest zapoznanie się z jak największą ilością książek, które pozornie zapomniane i wypchnięte przez nowy wiek, leżą i kurzą się w oddali. Jest to również pretekst aby móc sięgnąć po literaturę, która tworzona była w innych latach, innych obyczajach, nakazach i zakazach; zrozumienie jej oraz nie pozwalanie aby została po prostu odstawiona lub wyrzucona do rynsztoka, a której miejsce zajmuje YA.

16. Chociaż mieszkam w Szwecji, nagrodę książkową zwycięzca niewątpliwie otrzyma, choć nie wiem czy będę ją wysyłała z tego miejsca, czy z miejsca w którym kiedyś mieszkałam (mam tam swoich ludzi ;)).

17. Będę brała również udział w wyzwaniu, ale bardziej jako duch, przewodnik.

18. Z dniem 31 grudnia 2015, wyzwanie dobiegnie końca, a osoba nagrodzona, jedna bądź więcej, zostanie wytypowana metodą losowania spośród 15 osób, z największą ilością zgłoszonych książek. 

Schemat dodawania książek do wyzwania:
- tytuł, autor
- rok wydania pierwotnego (koniecznie!)
-link do recenzji/opinii


Witam wszystkich otwartymi ramionami i życzę przyjemności z lektury :)

Lista osób biorących udział w wyzwaniu (w kolejności alfabetycznej):

1. Always SadLess z bloga W Świecie Książek
2. Crystal Kam z bloga A Diabeł wciąż się śmieje... (duch)
3. Dominika S. z bloga Dosiakowe Królestwo
4. Elżbieta Żak z bloga Magiczne słowa na książkowych stronach
5. Gosia B z bloga Cząstka mnie
6. Luka Rhei z bloga Przestrzenie tekstu
7. Paulina Rzemińska z bloga Chcę coś znaczyć w świecie książek
8.


Jak dotąd przeczytane książki: 

1. Always SadLess (od lutego):

2.Crystal Kam:
- "Bractwo Pierścienia" J.R.R. Tolkien, rok wydania: 1954
- "Hannibal" - Thomas Harris, rok wydania: 1999
- "Dwie Wieże" - J.R.R. Tolkien, rok wydania: 1954
- "Władca Szczurów" - Rafał Ziemkiewicz, rok wydania: 1987
- "Planeta Harpii" - Albert Walentinow, rok wydania: 1989
- "Po drugiej stronie nieba" - Edmund Cooper, rok wydania: 1967
- "Szpital Kosmiczny" - James White, rok wydania: 1962
- "Wielkie dni łotrów" - Rajmund Hanke, rok wydania: 1980
- "Tytus Groan" - Mervyn Peake, rok wydania: 1946
- "Wyspa Doktora Moreau" - Herbert G. Wells, rok wydania: 1896
- "Dla Ciebie, Mamo" - Diana Palmer, Debbie Macomber, Judith Duncan; rok wydania: 1993
- "W gąszczach mroku" - Amelia Atater-Rhodes; rok wydania: 1999

3. Dominika S. (od lutego):
- "Instynkt Śmierci" - Bentley Little, rok wydania: 1992
- "Cywilizacja komunizmu" - Leopold Tyrmand, rok wydania: 1972
- "Starcie Królów" - George R.R. Martin, rok wydania: 1998
- "Czarna Dalia" - James Ellroy, rok wydania: 1987
- "Złe miejsce" - Dean Koontz, rok wydania: 1990
- "Kobieta w czerni" - Susan Hill, rok wydania: 1983
- "Jesień cudów" - Jodi Picoult; rok wydania: 1999
- "Misery" - Stephen King; rok wydania: 1987

4. Elżbieta Żak (od lutego):
- "Jhereg" - Steven Brust, rok wydania: 1983
- "Nowy Wspaniały Świat" - Aldous Huxley, rok wydania: 1932
- "Loteria" - Shirley Jackson; rok wydania: 1949
- "Wzbierająca fala" - Mel Odom; rok wydania: 1999

5. Gosia B (od kwietnia):
- "Pierwotny strach" - William Diehl, rok wydania: 1993
- "Anioł Stróż" - Dean Koontz, rok wydania: 1988
- "Pieczara gromów" - Dean Koontz; rok wydania: 1993
- "Wizja" - Dean Koontz; rok wydania: 1997

6. Luka Rhei (od lutego):
- "Moscoviada" - Jurij Andruchowycz, rok wydania: 1993
- "Za Murem. Podróż po Chinach" - Colin Thubron, rok wydania: 1987

7. Paulina Rzemińska (od marca): 
- "Znachor" - Tadeusz Dołęgi-Mostkowicz, rok wydania: 1937
- "Dzieci Kapitana Granta" - Juliusz Verne, rok wydania: 1867
- "Mgła" - James Herbert, rok wydania: 1975
- "Pamiętnik Wacławy. Ze wspomnień młodej panny ułożony - Eliza Orzeszkowa, rok wydania: 1871
- "Gniew Boży - Jack Higgins, rok wydania: 1971
- "Sobowtór Lady Gwedolyn" - Hedwig Courth-Mahler, rok wydania: 1936
- "Władcy Ciemności" - Frank E. Peretti, rok wydania: 1986
- "Tarantula" - Thierry Jonquet, rok wydania: 1984
- "Kroniki Obernewtyn. Tom pierwszy. Obernewtyn" - Isobelle Carmody, rok wydania: 1987
- "Profesor Wilczur" - Tadeusz Dołęga-Mostkowicz, rok wydania: 1939
- "Czerwone i Czarne" - Stendhal; rok wydania: 1830
- "Podróż do wnętrza Ziemi" - Juliusz Verne; rok wydania: 1864

8. 

poniedziałek, 16 lutego 2015

Bractwo Pierścienia


tytuł:                           Bractwo Pierścienia
autor:                          John Ronald Reuel Tolkien
przeczytana:               15 lutego 2015
tytuł oryginału:            "The Lord of The Rings. The Fellowship of the Ring"
data wydania: pierw.:  1954
                      polsk.:  2002
wydawnictwo:            Libros
tłumaczenie:               Jerzy Łoziński
liczba stron:               600
ISBN:                        83-7311-253-7
kategoria:                   fantastyka
moja ocena:               10/10
seria:                         Śródziemie
                                 Władca Pierścieni tom 1/3


  "Kiedy Bilbo Baggins z Bag End oznajmił, że wkrótce wyda wspaniałą ucztę dla uświetnienia swoich sto jedenastych urodzin, w Hobbitowie zapanowały wielki gwar i podniecenie.
  Bilbo, osoba bardzo bogata i wybitna, cieszył się w Shire niesłabnącą sławą od sześćdziesięciu lat, kiedy to znienacka zniknął, a potem równie nieoczekiwanie się pojawił. Bogactwa, jakie przywiózł, obrosły legendą i panowała powszechna opinia, że bez względu na to, co mówiłby sam Bilbo, wzgórze w Bag End podziurawione jest tunelami pełnymi skarbów. Jakby tego było mało, sławę wspierała także niezwykła żywotność Bilba. Czas mijał, ale wydawało się, że ma niewielki wpływ na imć Bagginsa. W wieku lat dziewięćdziesięciu wyglądał tak samo jak Bilbo pięćdziesięciolatek. Gdy osiągnął dziewięćdziesiąt dziewięć lat, zaczęto o nim mówić, że dobrze się trzyma, chociaż bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że się w ogóle nie zmienia. Niektórzy kręcili głowami i myśleli, że to zbyt wiele jak na jednego hobbita; wydawało się niesprawiedliwe, by ktoś cieszył się nieprzemijającą młodością i w dodatku korzystał z nieprzebranych skarbów.
  - Kiedyś za to wszystko zapłaci - powiadali sceptycy. - To niezgodne z naturą i będą z tego kłopoty!"


OPIS
  Władca Pierścieni to najsłynniejsza powieść J.R.R. Tolkiena, okrzykniętego przez czytelników "Timesa" pisarzem XX wieku.

  Pierwsza powieść Tolkiena zrodziła się z opowieści, jakie pisarz wymyślał dla swoich małych synków. Tak powstał Hobbit, czyli tam i z powrotem. Powodzenie książki i sympatia, jaką wzbudzili stworzeni przez wyobraźnię pisarza hobbici, skłoniły go do napisania kontynuacji, tym razem przeznaczonej dla dorosłego czytelnika. Władca Pierścieni to zaliczana do szczytowych osiągnięć fantastyki baśniowej wielka epopeja o walce dobra ze złem, osadzona w realiach szczegółowo opisanego fikcyjnego świata. Zamieszkujące go ludy mają własne języki, miary czasu, legendy i mity. Książka wzbudziła entuzjazm czytelników. Od połowy lat 60. na całym świecie zaczęły powstawać kluby miłośników twórczości Tolkiena, wydające własne pisma i organizujące tolkienowskie zjazdy.

MOJA OPINIA
  John Ronald Reuel Tolkien, to postać ponadczasowa, która od 1892 do 1973 roku istniała na tym świecie, jako obywatel, rodzic, przyjaciel, a przede wszystkim pisarz. Nie muszę chyba przedstawiać go dokładniej, ponieważ (mam taką szczerą nadzieję) wszyscy poznali go w jakimś nieokreślonym bliżej stopniu. Czy to z filmów, czy książek, czy tłumaczeń. Chciałabym jednak dla ciekawostki dodać, że znał on ponad 30 języków (w dużym stopniu), wymarłych, tj. łacina, hebrajski, nordycki i wiele innych. Podobno uczył się także języka polskiego, jednak uznał go za język bardzo trudny i nie potrafił się nim dobrze posługiwać.
 
  Skarb, nie człowiek.

  W moim egzemplarzu dzieła wielkiego pisarza, znajduje się Przedmowa, która, napisana przez samego Tolkiena, wyjaśnia jak to się stało, że stworzył to dzieło, że powstawało przez wiele lat i to za sprawą namowy znajomych, ujrzało światło dzienne. W Prologu wyjaśnione są najważniejsze hobbitowe wydarzenia, ich tradycje oraz uzależnienia, np. ziele fajkowe. Można przeczytać również o ich początkach, wojnach oraz roszczeniach sobie praw do danych ziem. Dzięki temu Prologowi można zrozumieć sens ich postępowania (acz nie do końca), długowieczność oraz miłość do pracy na roli.

  Bardzo długo zastanawiałam się czy pisać o czym jest fabuła. Ostatnimi czasy każdy kto sięga po tę książkę pisze jedynie, że jest taka czy taka. Ponieważ tak dobrze jest znana, że kolejne opisywanie jej treści jest czasami bezcelowe. Stwierdziłam, że i ja również nie będę tego robić. Nie dlatego, że to byłoby dla mnie nudne czy męczące, jednak dlatego, że nie potrafiłabym tak wiernie przedstawić wszystkiego, jak podaje to książka. Znając mnie napisałabym za dużo dla czytelnika, który po książkę nie sięgnął lub pominęła jakiś istotny fakt, dla osoby, która już czytała tę pozycję.

  Ze swojej strony mogę napisać, że nie tego spodziewałam się, co zastałam. Sądziłam, że książka będzie równie krwawa, niebezpieczna, co film. Bez tchu opisywane będą kolejne przygody, w które wkradałyby się elementy czysto 'plastikowe', bo nigdy nie mogłyby zaistnieć w realnym świecie. Sądziłam, że książka będzie biernie opływała najważniejsze emocje i zachowania, pozostawiając resztę rozszalałej wyobraźni, przez co mogłaby być interpretowana źle. Sądziłam, że spotkam się z zawiścią i wszechobecnym złem, pragnieniem dominowania na wszystkim i nad wszystkimi, aby być wszechpotężnym, niezastąpionym i nieśmiertelnym.

  Otrzymałam coś, co wbiło mnie w kanapę, połączyło nierozerwalnie z fantastyką, a znikome prześwity zakleiło gadem, aby świat otaczający mnie przestał istnieć. Otrzymałam najpiękniejszą bajkę-opowieść-historię-balladę, o jakiej kiedykolwiek marzyłam. Otrzymałam lekkość, barwność i piękno, które nawet najlepszy film z najefektowniejszymi wizualizacjami nie potrafiłby mi przedstawić. Moja wyobraźnia zaakceptowała wszystko, co wyszło spod pióra Tolkiena i dziękuję mu, obiecując, że nigdy nie zostanie zapomniany, tak długo jak długo żyć będą ludzie czytający.

  Podczas czytania wyłapałam wiele niezgodności z filmem, czym mordowałam swoich znajomych, za każdym razem gdy ich widziałam. Przecież musieli wiedzieć, że to nie Arwena pomogła Frodowi przedostać się przez rzekę i to nie ona jej fale wzburzyła. Musieli wiedzieć, że to nie Frodo rozstrzygnął zagadkę pod drzwiami wejściowymi do Morii. No i oczywiście nie mogłam pominąć również w swoich relacjach informacji o Gollumie. A oni akceptowali to z lekkim uśmiechem pobłażliwości i paranoi, podczas gdy ja byłam rozanielona. Ale oni pozostaną w cieniu, nieoświeceni, nie przeczytawszy Tolkiena.

  Nie wiem czy potrafię w równym stopniu tak dobrze pisać, co odczuwać słowa książki. Jestem zafascynowana i oczarowana. Tolkien uratował mą duszę przed zgubnym wpływem Charlaine Harris, za co będę mu dozgonnie wdzięczna. I choć we wstępie wspominał, że książkę ukończyć mu było niezwykle ciężko i pisana była przez bardzo długi okres czasu, ja nie odczułam zmian w stylu autora. Pozostał on dla mnie od pierwszej strony do ostatniej jednostajnie przyjemny. Posuwając się ruchem przyśpieszonym, dodawał elementy niebezpieczeństwa, które czyhały ze strony nieprzyjaciela, umiarkowanie dozując grozę i wiedzę.

  I choć wydawać się może, że oddaję swe serce wielu pisarzom, jak pisałam zarówno przy Zafónie jak i Kingu, to prawda jest taka, że moje serce jest wystarczająco przestrzenne, aby pomieścić ich wszystkich, bez możliwości jakichkolwiek niesnasek. Każdy z tych autorów ma w sobie coś, co wyróżnia i cechuje ich osobowości, pośród tak wielkiego chłamu i brudu, jaki czasem udaje nam się wydobyć. Wspominam tutaj o chłamie i rynsztoku nie przypadkiem, gdyż Tolkien powinien unosić się nad nimi na złotej niteczce przywiązany, wprost dla rąk czytelnika.

  Rozpisałam się tak, a nawet nie streszczałam fabuły książki. Jedynym usprawiedliwieniem jakie znajduję dla siebie to odczuwanie. Mogłabym pisać i pisać, jednak najważniejszym, co chcę przekazać, jest zachwyt. Mam nadzieję, że ktoś, kto jeszcze nie czytał "Bractwa Pierścienia" tudzież "Drużyny Pierścienia" (bo to jedno i to samo), przeczyta z przyjemnością.

FRAGMENTY
  Postanowiłam dzisiaj, niestandardowo, miast przepisywać fragmenty, zrobić im zdjęcia, gdyż litery stawiane przez moje palce nigdy nie oddają świetności, bystrości oraz nastroju, słów stworzonych przez J.R.R. Tolkiena.

  Pierwsze zdjęcie uwiecznia wstęp do trylogii o Pierścieniach. Stworzony przez Tolkiena, nieszablonowy, bo wprost z jego głowy przelany na papier.


  Następnie, dość zawiła przemowa Bilba, która zdobyła moje serce przy pierwszym obejrzeniu filmu, a która nie odbiega prawidłowością od tej w książce.


  Zaraz za tym chciałabym przedstawić piosnkę, zaledwie jedną, wybraną spośród tak wielu z tej książki. Rozpoczyna ona wędrówkę Bilba, ostatnią już w jego życiu.


  Po rymach przychodzi czas na coś mroczniejszego. Język Mordoru, obecny przy każdym oddechu Froda, podążającym w cieniu jego cienia. Bez wytchnienia i zmrużenia oka, nieodstępujący go na krok.



  Frodo, zmuszony wyruszyć w wyprawę, mając już pięćdziesiąt wiosen za sobą. Nostalgiczny i niechętny, gdyż wyprawa ta, od samego początku wydaje się niebezpieczna. Jednak żaden hobbit, choćby nie wiem o jak wybujałej fantazji, nie jest w stanie wyobrazić sobie ogromu tego niebezpieczeństwa.


    I elfickie mądrości. Powiada się: "Nie pytaj elfa o radę, albowiem usłyszysz odpowiedź i tak, i nie".


  Jednak nie tylko elfy w tej książce są stworzeniami, których zachowania trudno pojąć. Przecież krasnoludy także walczą o naszą uwagę... niemal każdą stroną tej powieści...


  I być może nie ma tu niczego wartościowego, niczego na czym oko mogłoby spocząć dłużej niż sekundę... jednak wyobraźnia przywołuje ten obraz przed moje oczy, nie pozwalając mu odejść. Czy jest więc to czymś zwykłym czy niepodobnym do niczego innego? Przecież tak trudno stwierdzić jednoznacznie o wyjątkowości przedmiotu, gdy tyle różnych osobowości ocenia.


  Co ofiaruję na koniec? Przemijanie i uczucie.




  Czasami dochodzę do wniosku, że mój aparat jest kobietą... Czy kiedyś go zrozumiem? O_o.


Książka bierze udział w następujących wyzwaniach: